Jesteśmy tym, co jemy i pijemy. Porzekadło to nie straciło na swej aktualności. Od dawna też wiadomo, że picie świeżych soków z owoców i warzyw znakomicie odżywia organizm i pomaga w walce ze stresem, zmęczeniem oraz brakiem koncentracji. A to tylko wybrane właściwości soków.
Pierwsze wzmianki o tym, że soki mają zbawienny wpływ na ludzki organizm, pojawiły się już ok. 2700 lat p.n.e. To właśnie wtedy w Chinach powstał najstarszy dokument, w którym po raz pierwszy wspomina się o sokach jako środkach leczniczych. Na przestrzeni wieków nic się w tej kwestii nie zmieniło. Również dziś uznaje się, że jest to najprostszy i najlepszy sposób na dostarczenie organizmowi potrzebnych witamin i minerałów. Świeżo wyciśnięte soki wspomagają ludzkie ciało w trackie przeziębienia czy infekcji, anemii bądź problemów z wrzodami. Zakres prozdrowotnych zalet rozciąga się daleko poza owoce i warzywa, bowiem do soków możemy dołączać zbawienne zioła. Oczywiście, wszystko z umiarem i wiedzą.
Soki mają działanie antyoksydacyjne; odkwaszają organizm i zmieniają jego odczyn na zasadowy. Zmniejszają ryzyko zachorowania na choroby układu krążenia i nowotwory, wpływają na gospodarkę hormonalną oraz stymulują układ immunologiczny. Można by rzecz, parafrazując inne popularne porzekadło, że w zdrowym ciele zdrowy sok!
Przeciętny sok owocowy składa się z 90 proc. wody, witamin, składników mineralnych oraz fi toskładników, czyli związków roślinnych zawartych w owocach. Istnieje ponad 5 tys. związków fi tochemicznych, które w połączeniu np. z witaminami mają wyjątkowo korzystne właściwości. W sokach znajdziemy także wiele witamin i składników mineralnych. Najważniejsze z nich to:
Dobroczynne właściwości owoców i warzyw to niepodważalna prawda. Wspomniane produkty nie bez kozery są wykorzystywane w medycynie, są składnikami szeroko pojętej farmakologii, nie wspominając już o diecie, w której każdy, kto chce zrzucić trochę zbędnych kilogramów, musi przyjąć „na klatę” odpowiednio dużą dawkę warzyw i owoców.
Z sokami jest podobnie, choć trzeba przyznać, że „sokoterapia” ma wielu przeciwników, także w medycynie. W głównej mierze sokom owocowym zarzuca się to, że mają dużo fruktozy, a sokom warzywnym (np. pomidorowemu czy ogórkowemu) zarzuca się zbyt dużą ilość potasu, a tych składników nie powinni przyjmować w swojej diecie np. cukrzycy, chorujący na niewydolność nerek. Sokoterapii zarzuca się także brak białka, jakże potrzebnego do poprawnego funkcjonowania. I mimo że w owocach i warzywach znajdziemy różne aminokwasy, nie powinniśmy wystawiać się na brak białka na więcej niż 14–20 dni. Sokoretapia może także wywoływać negatywne emocje z powodu jakości samych produktów. Wiedząc, że przez dłuższy czas spożywamy tylko i wyłącznie soki z warzyw i owoców można poddać wątpliwość ich ekologiczność oraz to, czy są one wolne od chemikaliów. Najlepiej wybierać produkty jak najmniej wspomagane środkami (z ekologicznych gospodarstw), a przed obróbką należy je sparzyć lub umyć z dodatkiem sody. Innym problemem spotykanym podczas sokoterapii (głównie wśród osób borykających się z zaburzoną gospodarką węglowodanową) są wzdęcia, czyli wzmożona fermentacją owoców. Jednak osoby zdrowe, na co dzień obcujące z różnorodną dietą, nie mają żadnych przeciwwskazań do picia soków. Wręcz przeciwnie. W Polsce, ale też w wielu europejskich miastach, modne są aktualnie turnusy czy „sanatoria”, w których sokoterapią leczy się różne dolegliwości. I to z dużym powodzeniem. Oczywiście, zachowajmy umiar i ważną dozę dystansu.
Szaleństwo związane z sokami trwa. W mediach, w tym w Internecie, znajdziemy multum artykułów, stron i podstron opisujących, jak to sok wyleczył z raka czy jak pomógł wyjść z depresji. Jednak zamiast wierzyć we wszystko, co tam piszą, sami sprawdźmy, jak nasz organizm reaguje na sokoteriapię i wybrane produkty.
Wiele osób rozpoczyna sokoterapię z nieco marnym skutkiem, ponieważ w pierwszych dniach diety, w których wykluczamy inne posiłki, organizm się broni, może być osłabiony. Jednak jak informują specjaliści, to czas „usuwania toksycznych balastów”, co oznacza, że organizm ostatecznie usuwa toksyny i przyjmuje oczyszczające płyny. Mówiąc więc o właściwościach oczyszczających, należy wspomnieć o przyśpieszonej perystaltyce jelit, która zwiększa tempo metabolizmu. To wpłynie ostatecznie na nastrój, masę, figurę oraz jakość cery. Warto w tym miejscu podkreślić, że wszelkie diety, w tym także sokoterapię, należy prowadzić z wykwalifikowanym personelem i najlepiej pod okiem lekarza.
Ostatnia piramida żywieniowa, którą prezentujemy poniżej, wykazuje, że dzienna dawka owoców i warzyw to ok. 400 g – najlepiej w pięciu porcjach, z których jedną może stanowić szklanka 100-procentowego soku.
Wiadomo, że sok wiąże się z nieco bardziej wymagającym procesem jego przetwarzania i czasem łatwiej jest wybrać jabłko czy banana. Jednakże ludzki organizm, lepiej przyswaja soki. Pamiętajmy, że sok to esencja z rośliny, dlatego wszystko, co w owocu lub warzywie jest najważniejsze – znajdziemy właśnie w szklance. „Skoncentrowany” owoc lub warzywo w płynnej formie sprawia, że trzustka i wątroba nie muszą rozkładać ich tkanki korzeniowej za pomocą wytwarzanych enzymów. Sok przyswaja się więc szybciej niż czysty owoc (którego proces trawienia jest zdecydowanie wolniejszy i wymagający dla organizmu). A co z błonnikiem, który dziś jest wyjątkowo modny podczas rozmów o owocach i sokach? Błonnika jest najwięcej w tzw. pulpie, miąższu owocowym, w gęstszym napoju. Jest on jednak „wypełniaczem” soku, a kosmki jelitowe, które w jelicie cienkim pobierają do krwi substancje odżywcze z soku, tylko ten błonnik „pomijają”. Błonnik się więc odkłada i zostaje wydalony, mimo że ma kilka pozytywnych właściwości (zapobiega zaparciom, reguluje pracę układu pokarmowego). W sokach jednak im jest mniej błonnika, tym lepiej dla naszej gospodarki metabolicznej. Jeśli chcemy odbudować organizm po ciężkiej chorobie czy zmęczeniu, najlepiej jest pić czysty sok bez tzw. budulca, tj. błonnika. Jeśli jednak nie mamy problemów z trawieniem, chcemy, aby sok był syty, nic nie stoi na przeszkodzie, aby błonnik w soku przyjmować lub po prostu zjeść owoc lub sałatkę.
Na rynku i w wielu sklepach (niestety, często także tych z nazwy „ekologicznych”) znajdziemy prawdziwe soki i „soki”, które celowo dajemy w cudzysłowie.
Trzeba pamiętać, że zgodnie z dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady 2012/12/WE z dnia 19 kwietnia 2012 r. odnoszącą się do soków owocowych i warzywnych oraz Rozporządzeniem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 8 lutego 2013 r. (Dz. U. 2013, pozy. 327) sok to produkt, który otrzymywany jest wyłącznie metodami fizycznymi ze świeżych, chłodzonych lub mrożonych dojrzałych owoców lub warzyw. Przepisy jednoznacznie wskazują, że do soków nie wolno dodawać cukrów lub innych substancji słodzących (m.in. glukozy, fruktozy czy syropu glukozowo-fruktozowego) ani żadnych innych substancji konserwujących, zmieniających smak czy kolor.
Mówiąc więc o soku, mówimy o 100-procentowym produkcie, bez żadnych „wspomagaczy smaku”. Inaczej jest z nektarami czy napojami owocowymi sprzedawanymi pod przykrywką „soków”. Są to płyny i napoje, które znacznie różnią się od soków – tak składem, jak i oddziaływaniem na organizm.
– Nowa piramida Instytutu Żywności i Żywienia wraz z 10 zasadami i opisem jest najprostszym, krótkim i zwięzłym sposobem wyrażenia zasad prawidłowego żywienia. Wiedza o żywności, żywieniu oraz ich wpływie na zdrowie człowieka jest dziś ogromna, podlega też stałej ewolucji i zmianom. Dlatego również nasza piramida co pewien czas poddawana jest pewnym modyfi kacjom. Aktualna piramida jest m.in. odpowiedzią na zalecenia WHO, a jej myśl przewodnią można ująć tak: mniej cukru, soli i tłuszczu, więcej błonnika – mówi prof. Mirosław Jarosz, dyrektor Instytutu Żywności i Żywienia. Dodał on również, że ostatnie badania wskazują ponad wszelką wątpliwość, że warzywa i owoce powinny być podstawą naszego żywienia. – Dostarczają bowiem wielu bezcennych składników (mineralnych, witamin, polifenoli) i w istotny sposób zmniejszają zachorowalność oraz umieralność na choroby układu krążenia, cukrzycę czy nowotwory. Warzywa i owoce spożywajmy więc jak najczęściej i w jak największej ilości. Powinny stanowić co najmniej połowę, tego co jemy. Pamiętajmy jednak o właściwych proporcjach: 3/4 powinny stanowić warzywa, a 1/4 owoce – mówi prof. Mirosław Jarosz.
Źródło: IŻŻ
Źródło: KUPS, opracowania własne
© 2024 InfoMarket